28 mar 2013

Imagin z Justin Bieber :)

http://1.bp.blogspot.com/-TRQXCCtw2LQ/USUTa80BPbI/AAAAAAAAApI/vEBvSV2C-JU/s1600/tumblr_mgu5nutaMy1qi9acuo1_r2_500.gif OTWÓRZCIE !! :D
Otworzyłam leniwie swe oczy i ujrzałam ten piękny widok, który widziałam co dzień rano. Obok Mnie leżał On.

Na głowie miał sterczące na wszystkie strony brązowe włosy, poniżej kształtny nos i lekko rozchylone pełne, różowe usta. Co jakiś czas słodko pochrapywał.
Boże, jaki On jest słodki kiedy śpi! - pomyślałam.
Postanowiłam wziąć prysznic. Zbliżyłam się do wysportowanego ciała chłopaka i ucałowałam jego rumiany policzek.
Poszłam po cichu do łazienki, tak by nie obudzić Jusa, i wzięłam 25-minutowy, orzeźwiający prysznic. Zaburczało mi w brzuchu i poczułam głód.
Poszłam do kuchni i otworzyłam białą lodówkę.
Hmm... co by tu zjeść? - rozglądałam się tępo po półkach, gdy nagle ktoś Mnie złapał od tyłu w pasie i przyciągnął do siebie.
Wystraszyłam się.
- Witaj Księżniczko. - wymruczał wprost do mojego ucha Justin.
- Chcesz debilu żebym zawału dostała? - powiedziałam z udawaną złością.
- Od kiedy to tak się wita ze swoim chłopakiem? Chyba będzie kara dziś wieczorem...
- A od kiedy to chce się, żeby jego dziewczyna dostała zawału serca? - weszłam mu w słowo i odpowiedziałam zadziornie.
- Oj tam, oj tam. Co dziś na śniadanko?
- A co sobie życzy mój Królewicz?
- Hmm... Ciebie. - odpowiedział i zaczął Mnie namiętnie całować.
Oderwałam się z głośnym mlaśnięciem.
- To wieczorem. A teraz?
- Naleśniki! - krzyknął - A teraz idę się wykąpać, chyba, że chcesz się dołączyć? - spytał i poruszał znacząco brwiami.
- Jus! Nie świntusz!
- Też Cię Kocham.
Bieber ruszył w stronę łazienki, a ja zaczęłam robić jedzenie.
Skończyłam robić naleśniki, ale nagle ktoś zadzwonił do drzwi.
Kto to może być? - pomyślałam i ruszyłam w stronę wejścia do mieszkania.
Otworzyłam i ujrzałam swoją mamę i tatę.
- Hej Córciu! - rzuciła mi się na szyję.
- Hej Mamo, Tato! Ale co wy tutaj robicie?
- A wiesz, przejeżdżaliśmy obok i pomyśleliśmy, że wpadniemy. - odpowiedział tata.
- Ahaa. No to co, zapraszam! Wchodźcie.
Rodzice weszli i rozglądnęli się po mieszkaniu. Zdjęli nakrycia, a ja poprosiłam żeby się rozgościli.
Podałam im herbaty i zaczęliśmy rozmowę.
- [T.I] , a gdzie Justin?
Nie zdążyłam odpowiedzieć na pytanie, bo mój chłopak zmierzał po schodach ku nam.
- Kotkuuu, widziałaś gdzieś moje uluuubione boookserki? - krzyczał Beebs wchodząc do salonu.
Myślałam, że pęknę ze śmiechu.
Cały nagi Jus pojawił się w pomieszczeniu. Odruchowo zakrył swojego pokaźnej długości Jerry'ego. Twarz była tak czerwona, jak przyczepa buraków. Moi rodzice siedzieli wryci w kanapę widoczne zawstydzeniu zaistniałą sytuacją, ale tata ukradkiem się uśmiechał.
Miałam ochotę wybuchnąć niepohamowanym śmiechem, no, ale postanowiłam tego nie robić. Trochę to, by było... hmm... nie mogę coś dobrać słowa.
Cicho się zaśmiałam i podeszłam do Justin'a.
- Ee przepraszam... - wydukał speszony chłopak.
Wzięłam z fotela obok, jakąś przydługą bluzę i zakryłam nią go.
Wyszliśmy z salonu.
- Ale się zbłaźniłem.
- HAHA nawet nie wiesz jak bardzo! Idź się ubrać.
- Ahh No Ok, Ok. Tylko weź chociaż raz dotknij mojego Jerrusia!
Wzięłam dłoń i z całej siły ścisnęłam jego ukochanego 'przyjaciela'.
- Ałł! [T.I] !
- Przyjemności na potem, idź się natychmiast ubrać. - rzuciłam z uśmiechem.
- Ehh Ok. - posmutniał.
Wróciłam do roześmianych w najlepsze rodziców. Dołączyłam do nich. Posiedzieliśmy tak jeszcze przez godzinkę, a potem razem ze swoim spiętym chłopakiem wyszłam do kina. Okropnie chciało mi się z niego śmiać. Ale, gdy już to zaczynałam robić, to Jus strzelał 'focha'.
Po skończonym filmie poszliśmy do domu. Czekała tam na Mnie uroczysta kolacja przy świecach. Bardzo często robił mi takie różne przyjemności.
I jak go tu nie kochać?! - zapytałam sama siebie w myślach.
Po kolacji zabrał Mnie do sypialni, a tam robiliśmy... ee... różne rozmaite rzeczy.

Brak komentarzy: